Kolping Frac Jarosław nie miał dziś większych problemów z pokonaniem Carbo-Koks Polonii Bytom. Podopieczni Kamila Dziukiewicza w 14. kolejce Wschodzący Białystok Superlidze pozwolili zdobywcy Pucharu Polski na wygranie zaledwie dwóch setów i po starciu z ekipą ze Śląska dopisali do swojego dorobku pewne trzy punkty.
Kluczowe do losów wtorkowego spotkania okazało się ustawienie obydwu drużyn. Po końcowym rezultacie wyraźnie widać, że to trener miejscowych miał "nosa" przy ustalaniu składu. - Chcieliśmy ten mecz wygrać 3:0 i to się nam udało. Na pewno trafiliśmy z ustawieniem. Pomogła nam także szczegółowa analiza naszych przeciwników - mówił po spotkaniu jeden z liderów gospodarzy, Wang Zeng Yi.
To właśnie zwycięstwo popularnego "Wandżiego" nad Tomasem Konecnym 3:1 oraz indywidualne wygrane Evqueni Chtchetinina i Vitali Nekhviadovicha dały jarosławionom triumf za trzy punkty nad podopiecznymi Michała Napierały. Po wtorkowej konfrontacji humorem tryskał szczególnie lider ekipy z Podkarpacia. - Na III Grand Prix Polski seniorów w Wałbrzychu byłem rozstawiony z ostatnim numerem startowym, a dziś ogrywam mistrza Czech (śmiech). Jest się z czego cieszyć - dodał mistrz Europy w grze podwójnej w parze z Tan Rui Wu.
Ulubieniec jarosławskiej publiczności przyznał także, że dopisywało graczom Kolpinga Frac we wtorkowy wieczór sporo szczęścia. - Mieliśmy dziś sporo szczęścia. Szczególnie w moim pojedynku z Tomasem Konecnym los mi sprzyjał. W czwartym secie przy stanie 8:10 zagrałem dwie "świnki" i to przesądziło o moim późniejszym triumfie - opowiadał Wang Zeng Yi.
Po czternastu kolejkach zespół prowadzony przez Kamila Dziukiewicza zajmuje drugie miejsce w tabeli Wschodzący Białystok Superligi. Drużyna z Podkarpacia ma identyczny dorobek punktowy co pierwsza Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki, ale legitymuje się gorszym bilansem małych "oczek". Tenisiści stołowi ze Śląska plasują się na piątej pozycji z dorobkiem 20 punktów.
Kolping Frac Jarosław - Carbo-Koks Polonia Bytom 3:0
Wang Zeng Yi - Tomas Konecny 3:1 (11:8, 9:11, 11:5, 13:11)
Evqueni Chtchetinine - Jakub Kosowski 3:0 (11:9, 11:5, 11:8)
Vitali Nekhviadovich - Radek Mrkvicka 3:1 (14:12, 11:5, 8:11, 12:10)
Mateusz Przybył