"Gdyby nie Czech, to bylibyśmy blisko strefy spadkowej. Wiele meczów wygrał sam, a przynajmniej punktował w nich" - powiedział o Jirim Vrabliku trener Dekorglassu Działdowo Piotr Kołaciński. Beniaminek superligi przegrał w 12. kolejce z Bogorią 2:3.
Poproszę o podsumowanie meczu z Bogorią
Piotr Kołaciński: jako trener nigdy nie będę zadowolony z porażki. Na osłodę pozostje fakt, że wywozimy z Grodziska punkt. Wszystko dobrze zaczęło się dla nas. Xu Wenliang niespodziewanie pokonał Daniela Góraka, a Jiri Vrablik na przewagi w piątym secie Roberta Florasa. To było tyle z naszej strony. Gospodarze podnieśli się i wygrali trzy kolejne pojedynki.
Myślałeś przy 2:0, że zdobędziecie trzy punkty?
- Myślałem i szczerze wierzyłem, że jeśli nie 3:0, to 3:1. Była wielka szansa, szczególnie u Jiriego, który prowadził z Danielem 9-7 w czwartym secie. Ale zawodnik Bogorii znakomicie rozegrał końcówkę. Wenliang z Robertem zagrał dobrze, ale nie wystarczająco, by pokonać rywala.
Co by było z Dekorglassem w tym sezonie, gdyby nie Jiri Vrablik?
- Bylibyśmy blisko strefy spadkowej. Wiele meczów Vrablik wygrał sam, a przynajmniej punktował w nich. To prawdziwy lider naszej drużyny. Mam nadzieję, że podtrzyma formę, a jego koledzy spróbują się dostosować.
Chińczyk odniósł pierwszą wygraną w rundzie, Szymon Malicki wciąż nie może przełamać się. Co się dzieje?
- Xu w końcu zagrał odważnie, na luzie i pełny wiary. Pokazał swoje możliwości i zagrał tak, jak od niego oczekujemy. U Szymona pierwsza kwestia to technika i praca nad odbiorem serwisu. W tym elemencie jest dużo do poprawienia. Druga rzecz to psychika. Planujemy pracę z psychologiem sportowym. Myślę, że nasze działania pozwolą w najbliższym czasie podnieść nasz poziom sportowy.
Pytał Dawid Szajna